Bacardi Cup do kolekcji

Żeglarstwo, Psychologia, Sport|10.03.2020

Mam złoto olimpijskie, tytuły mistrza świata i Europy, ale nigdy nie wygrałem prestiżowych regat Bacardi Cup. Do kolekcji brakowało mi tylko tego trofeum! 


W drodze do Miami oczami wyobraźni wizualizowałem sobie wyścigi, w których miałem wziąć udział. To był długi lot, więc przestudiowałem również moje żeglarskie notatki. Wybrałem z nich kilka złotych myśli, które wydawały mi się najlepsze by osiągnąć sukces w nadchodzących regatach. Po pierwsze i chyba najważniejsze w tym co robię, to świadomość, że przyjemność daje mi samo ściganie, a nie wyniki. Nastawiłem zatem swoją głowę tak, by ta myśl towarzyszyła mi przez cały czas regat. Kiedy jestem na wodzie, w czasie wyścigu, energie daje mi szukanie coraz to ładniejszych wyścigów. Rozegranie pięknego wyścigu nie zawsze jest równoznaczne z pierwszym miejscem na mecie. Natomiast wspomniana energia pozwala mi połączyć się niewidzialną wtyczką z wiatrem i wodą. Właśnie taki stan umysłu powoduje, że widzę i czuję więcej niż inni. Czasem wydaje mi się, że widzę wiatr kolorami. Czuję co się dzieje i co może się wydarzyć. To pozwala mi podejmować decyzje, które ciężko mi później w logiczny sposób wytłumaczyć. 


To bardzo ciekawe doświadczenie, które wymaga wcześniejszego przygotowania i stworzenia wokół warunków, by móc wejść na taki poziom. Dlatego postanowiłem, że zadbam o zarządzanie swoimi siłami i energią. Nie marnowałem czasu w klubie na niepotrzebne gadanie, nie śledziłem informacji, które były dla mnie nieistotne, ograniczałem pracę i pomiary na łódce w upalnym słońcu. Po wyścigu, żeglując do portu układałem plan, ile czasu spędzę w klubie, gdzie i na jak długo usiądziemy z Bruno do podsumowania dnia oraz co zrobię wieczorem dla odprężenia ciała i głowy.  


Żeglowanie po wodach Biscayne Bay w Miami nie jest proste. Wszystkie trzy prognozy z których korzystałem, potwierdzały ten sam scenariusz. W czasie 6 dni regat mogliśmy się spodziewać zmiennych wiatrów wiejących od 8 do 20 węzłów. W notatkach z ostatnich kilku regat znalazłem powtarzającą się obserwację: umiejętność przechodzenia przez tzw. transitions, dawała mi za każdym razem kilka metrów przewagi względem przeciwników. Transition, to nic innego jak nagła zmiana siły wiatru lub zafalowania. Kilkunastosekundowe osłabienie ciśnienia na żaglach lub mocniejszy szkwał, ale też i przepływająca inna łódka lub motorówka tworząca fale, wymagają od nas właściwej reakcji. Na łódce klasy Star mamy bardzo dużo różnych regulacji. Szoty, baksztagi, outhoul, wózek na szynie, w takich momentach mieliśmy z Bruno wszystkie w naszych rękach. Bardzo dbaliśmy o dostosowanie przechyłu łódki, oscylując kątem pomiędzy 12 a 17 stopni. Przewidywałem, że takie nastawienie i szczegóły będą miały znaczenie. Pomogą osiągnąć cel i sprawią, że te regaty będą wyjątkowe. 


93. edycja Bacardi Cup przeszła do historii. Pozostanie na zawsze w mojej pamięci. Nie tylko z powodu fantastycznego zwycięstwa. Miałem w swojej karierze wiele udanych regat, ale żeby w sześciu długich i ciężkich wyścigach, w stawce 65 załóg zajmować tylko pierwsze i drugie miejsca, to ani mnie, ani nikomu wcześniej się nie przydarzyło! Wielka w tym zasługa Bruno Prady, dla którego było to również pierwsze zwycięstwo w Bacardi Cup. We wszystkich wyścigach żeglowaliśmy bardzo szybko. Przed regatami omówiliśmy jakie ustawienia masztu i żagli sprawią, że będziemy mieli dobrą prędkość. Bruno jest w tym znakomity. Pomogły nam bardzo dobre starty oraz minimalna liczba manewrów. Przed każdym startem ustalałem, ile zwrotów chce zrobić i w którym miejscu. Nie zawsze dane jest nam takie założenia realizować, ale mając plan i umiejętności, dajemy sobie większe szanse. Dzięki temu w całych regatach musieliśmy tylko raz przejść komuś za rufą i dwa razy podłożyć się przeciwnikowi „na prawym”. 

Tak, to były regaty, które mieliśmy z Bruno pod pełną kontrolą! Nie było to wynikiem przypadku, ale dobrego przygotowania i złożenia w całość wielu istotnych elementów potrzebnych w żeglarstwie regatowym. Po powrocie z zakończenia imprezy, na którym wznosiliśmy zwycięski toast rumem Bacardi, otworzyłem notes i zapisałem spostrzeżenia, metody i ustawienia, którymi podzielę się z innymi i wykorzystam w kolejnych regatach. 


Mateusz Kusznierewicz

Podobne historie